








Nakładem Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina ukazał się album Żelazowa Wola ze zdjęciami Adama Kaczkowskiego wykonanymi w latach 1956–1975.
„Fotografik Adam Kaczkowski pierwszy raz pojechał na zdjęcia do Żelazowej Woli w 1957 roku, realizując zamówienie Ministerstwa Kultury i Sztuki. Wieczorem wywołał filmy, kilka następnych dni spędził w ciemni. „Nie jestem zadowolony, muszę jeszcze kilka razy pojechać, a w dodatku te wierzby trzeba sfotografować o świcie, najlepiej po burzy”. No i zaczęło się. Przez dwadzieścia pięć następnych lat był w Żelazowej najmniej czterysta razy. Przeważnie pakując do samochodu nie tylko swoje aparaty, ale i statywy, ekrany odblaskowe domowej roboty, lampy z dziesiątkami przedłużaczy, i obowiązkowo drabinę. Czasami zabierał także mnie, byłem najstarszy z trojga dzieci i naprawdę ciekawy dlaczego dla wykonania jednego zdjęcia trzeba nagle, w mroźnym przedświcie pędzić godzinę, a potem po kwadransie pracy już spokojnie wracać do domu. Bo czasami telefon dzwonił o czwartej rano – „Panie Adamie, jest szadź na drzewach”, albo „Kasztan przy wejściu do dworku zakwitł”. To zaprzyjaźniony dozorca parku budził telefonistkę w centrali międzymiastowej, by pilnie przekazać wiadomość”.
fragment wstępu Piotra Kaczkowskiego